Pójde ja se, pójde ja se z rana do lasa
Hej hej, mocny Boże, z rana do lasa
Wezne ja se, wezne ja se topór do pasa
Hej hej, mocny Boże, topór do pasa
Narąbie ja, narąbie ja chrustu drobnego
Hej hej, mocny Boże, chrustu drobnego
Ogrodze ja, ogrodze ja ogródek z niego
Hej hej, mocny Boże, ogródek z niego
Nasieje ja, nasieje ja ziela róźnego
Hej hej, mocny Boże, ziela róźnego
Uwiję ja, uwiję ja wianeczek z niego
Hej hej, mocny Boże, wianeczek z niego
Puszczę ja go, puszczę ja go krajem dunajem
Hej hej, mocny Boże, krajem dunajem
Z tamtej strony dunajiku trzech panów jedzie
Hej hej, mocny Boże, trzech panów jedzie
Mowi jeden do drugiego – wianeczek płynie
Hej hej, mocny Boże, wianeczek płynie
Mówi drugi do trzeciego – dziewczyna tonie
Hej hej, mocny Boże, dziewczyna tonie
Trzeci skoczył, siodło zmoczył i sam utonął
Hej hej, mocny Boże, i sam utonął
Tylko po nim kary konik siodłem wypłynął
Hej hej, mocny Boże, siodłem wypłynął
Idźże ty mój kary koniu, idźże do domu
Hej hej, mocny Boże, idźże do domu
Tylko nie mów, kary koniu, żem ja utonął
Hej hej, mocny Boże, żem ja utonął
Tylko powiedz, kary koniu, żem się ożenioł
Hej hej, mocny Boże, żem się ożenioł
Biedne moje ożenienie – w wodzie tonienie
Hej hej, mocny Boże, w wodzie tonienie
A te moje druh(y)neczki – wodne rybeczki
Hej hej, mocny Boże, wodne rybeczki
A ci moi drużbantowie – wodni rakowie
Hej hej, mocny Boże, wodni rakowie
A ta moja starościna – nad wodą trzcina
Hej hej, mocny Boże, nad wodą trzcina
Moje weselne starosty – nad wodą mosty
Hej hej, mocny Boże, nad wodą mosty
A ta moja pani młoda – woda aż godo
Hej hej, mocny Boże, woda aż godo
* * * * *
Źródło:
Płyta CD: Mom jo skarb. Dolnośląskie tradycje w procesie przemian, nr 1.
(Płyta dołączona do książki)
Pieśń od repatriantów z Chorwacji.
Opis:
Pieśń opisana jako balladowa, jednak tekstowo całkowicie odpowiada pieśniom kupalnym podanymi przez Glogera, mówiące o tonącym kawalerze.
Motyw tonącego kawalera, który wchodzi do wody chcąc ratować wianek panny pojawia się kilkukrotnie w pieśniach sobótkowych.
Jak wiadomo, Kupała to święto ognia i wody. Ognia – czynnego pierwiastka męskiego i wody – biernego pierwiastka żeńskiego. Złączenie tych dwóch pierwiastków ma moc kreacyjną. O to też chodzi w tymże święcie, o złączenie sił męskich i żeńskich, tak by powstało nowe życie. Także chłopak, symbolizujący tutaj ogień, zanurzający się, a wręcz tonący (czyli zanurzający się na zawsze) w wodzie zjednacza się z nią, czyli powtarza symbolicznie główny schemat.
Ale to nie wszystko. Wiadome jest, iż w micie słowiańskim tej nocy (lub podczas obrzędów zielonoświątkowych – patrz Stado) następowały niegdyś zaślubiny bogów. A corocznie, podczas święta, był ten mit odtwarzany. Jak wiemy, tonący wianek dla panny oznacza rychłe przejście w świat dorosłych, czyli zamążpójście. Zaślubiny jednak kończyły się tragicznie dla pana młodego, gdyż ginął on tej samej nocy – na przykład w Rosji i na Ukrainie pozostały zwyczaje kupalne uśmiercania kukły Jaryły, lub Kostromy. Co również ciekawe, na Ukrainie istnieją pieśni kupalne opowiadające o tonącej, lub zabijanej dziewczynie. Możliwe zatem, iż dochodziło do śmierci – jeśli nie fizycznej, to na pewno symbolicznej – obu bogów. Symboliczna śmierć równała się zmianie ich statusu z młodych bogów, na bogów dojrzałych.
Nagranie:
Wykonanie: Stanisława Latawiec z domu Kida.
Nagranie: Joanna Skowrońska, Zebrzydowa 2017.
W poniższym nagraniu inne wykonanie tej samej pieśni – słychać drobne różnice tekstowe.